piątek, 29 października 2010

Puree z dyni


Nigdy nie przepadałam za dynią. Chociaż nie, gdybym tak twierdziła skłamałabym. Ja po prostu nigdy dyni nie próbowałam, ani w surowej postaci ani a jakimkolwiek wypieku. „Nie będę tego jadła, nie i już”. I nikt mnie do tego nie namawiał, bo moja rodzinka też raczej za nią nie przepada, a kiedy w tamtym roku jakimś cudem pojawiła się w domu zupa z dyni, pokręciłam nosem i kategorycznie odmówiłam spróbowania. Ale na wszystkich blogach zrobiło się tak pomarańczowo, tak jesiennie, tak dyniowio, więc i ja zatęskniłam z tym warzywem. Moje pierwsze podejście do dyni to puree, nie wiem jeszcze jak smakuje dynia, ale już niedługo pomarańczowe przetwory zostaną przerobione na jakiś wypiek.
Zanim zrobiłam piure długo się do tego przygotowywałam, czytałam blogi i fora, więc sposób jest zapożyczony z wielu źródeł.

Składniki:
·        dynia (najlepiej średniej wielkości)

Dynię umyć i przekroić na pół (większe kawałki pokroić w ćwiartki, lub nawet drobniej). Usunąć środek z pestkami. Tak przygotowaną dynię włożyć do piekarnika rozgrzanego do 180-190 st. C na około 1,5 h, aż zmięknie. Ostudzić, zmiksować na puree.

Smacznego!

*jeśli chcecie mieć przy sobie słoiczek dyni niezależnie od pory ruku możecie takie puree zapasteryzować (klik)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz